Podczas wizyty u kardiologa i dokładnego wywiadu lekarz stwierdził, że moje „szarpnięcia” to nic innego jak dodatkowe skurcze. Przez dwa tygodnie serce się wyciszyło, lecz po tym czasie znów odczuwam skurcze...

Podczas wizyty u kardiologa i dokładnego wywiadu (ekg, echo, usg, wyniki) lekarz stwierdził, że moje „szarpnięcia” to nic innego jak dodatkowe skurcze. Uspokoił i wypisał Beto 50 zk (biorę pół tabletki, bo po całej nie miałam w ogóle mocy). Przez dwa tygodnie serce się wyciszyło, lecz po tym czasie znów odczuwam skurcze nie tak często i mocno jak wcześniej. Czy lek przestaje działać? Czy moje zaburzenia lękowo-depresyjne (od psychiatry sympramol, 1 tab. na noc) też mają na to wpływ? Bo znowu ciągle myślę o sercu i po każdym takim skurczu zastanawiam się kiedy znowu będzie.

Dodatkowe skurcze serca mogą być przedsionkowe lub komorowe. Występują powszechnie. Wynik badania serca metodą Holtera bardzo rzadko brzmi: poburzenia dodatkowe – 0.  Większość z nas tych arytmii nie odczuwa. Inni (jak autor pytania) mają z tym problemy. Znam pacjentów (częściej kobiety) z bardzo przykrymi objawami przy dosłownie każdym skurczu dodatkowym. Jeśli kardiolog wykluczył poważniejsze problemy sercowe, to należy „pokochać” istniejącą arytmię czyli nie wsłuchiwać się w serce, nie łapać się za tętno. Czasem pomocne są: doraźnie zakasłać, wykonać niewielki wysiłek, zmienić preparat beto ZK na inny tzw. beta-bloker – koniecznie w bardzo małej dawce.